- Polska ustawa o efektywności energetycznej obowiązuje jedynie do końca 2016 roku,
a jej najważniejszy mechanizm – system białych certyfikatów – w praktyce do końca 2015 roku. Jeżeli rząd nie przyspieszy znacząco prac nad nową ustawą grozi nam nie tylko dalsze opóźnienie w niewdrożeniu na czas prawa unijnego, ale także brak ważnego ustawowego mechanizmu oszczędzania energii – mówi Agata Bator, radca prawny
z Fundacji ClientEarth.
Organizacje wskazują, że propozycja nowej ustawy przedstawiona przez Ministerstwo Gospodarki wymaga zmian, aby mogła w pełni transponować Dyrektywę EED, ale zmiany te mogą zostać wprowadzone na dalszym etapie procedowania w Sejmie.
- Jeżeli do końca kadencji projekt ustawy nie zostanie przyjęty, nowy parlament nie będzie mógł nad nią pracować. Grozi nam zatem powrót do punktu wyjścia, co w praktyce oznacza minimum kolejny rok opóźnienia – wyjaśnia Urszula Stefanowicz, z Koalicji Klimatycznej.
Celem dyrektywy o efektywności energetycznej (2012/27/EU) jest zwiększenie oszczędności energii u jej odbiorców. Wymaga ona od państw członkowskich między innymi przyjęcia skutecznych mechanizmów wspierających wzrost efektywności energetycznej oraz wykazania w każdym roku kalendarzowym nowych oszczędności na poziomie 1,5%, w latach 2014-2020.