Niestety parlamentarzyści nie dali prosumentowi żadnego systemu wsparcia, wręcz przeciwnie - zadecydowali, że obywatele sprzedadzą prąd taniej niż przedsiębiorstwa.
Koalicja Klimatyczna od początku prac parlamentarnych nad tzw. małym trójpakiem zwracała uwagę na to, że już w proponowanej nowelizacji prawa energetycznego powinny znaleźć się zapisy umożliwiające zaistnienie tzw. prosumenta – aktywnego konsumenta, który zużywa i produkuje energię na własne potrzeby, a jej nadwyżki sprzedaje do sieci.
„Cieszymy się, że Senat docenił rolę prosumenta i zaakceptował to, czego nie chcieli wprowadzić posłowie. To niezbędny krok w kierunku rozwoju rynku prosumenckiego. Źle się stało, że równocześnie ograniczył cenę sprzedaży energii do 80% średniej ceny z ubiegłego roku. Tym bardziej potrzebne jest więc uchwalenie rządowej Ustawy o OZE, która wprowadzi system taryf stałych dla mikroinstalacji. Tylko wtedy będzie można mówić o prawdziwej rewolucji” – komentuje Ilona Jędrasik, rzecznik ds. politycznych Koalicji Klimatycznej.
W aktualnym systemie prawnym, przeciętny Kowalski traktowany jest tak samo jak wielka elektrownia – musi być osobą prawną, posiadać koncesję, zapłacić za włączenie do sieci etc. W efekcie, co jest ewenementem na skalę europejską, zdecydowana większość mikroinstalacji w Polsce nie jest podłączona do sieci elektroenergetycznej[1].