Jednym z przedmiotów obrad był tekst nowego globalnego porozumienia, które ma zostać podpisane pod koniec roku. Oczekiwano, że roboczą wersję dokumentu uda się znacznie skrócić – nadal ma on jednak 85 stron. To wciąż o kilkadziesiąt za dużo, a do szczytu w Paryżu pozostało zaledwie 10 dni rozmów. W celu ułatwienia i przyspieszenia powolnych pertraktacji przewodniczący obrad Ahmed Djoghlaf i Dan Reifsnyder zaproponowali opublikowanie 24 lipca zwięzłego (nieoficjalnego) dokumentu, który „będzie jasno prezentował obecne opcje, nie pomijając i nie usuwając przy tym żadnych z pozycji stron oraz propozycji przez nie zaproponowanych”.
Rozpatrywano także raport, dotyczący rewizji celu 2 stopni Celsjusza. Eksperci ostrzegają w nim, że powyższe założenie jest „niewystarczające”. Zdaniem naukowców wciąż można ograniczyć wzrost średniej temperatury globalnej do 1,5 stopnia Celsjusza (ponad poziom sprzed rewolucji przemysłowej). Wymaga to wprawdzie radykalnych i natychmiastowych działań, ale cel jest nadal do osiągnięcia. Rewizji domagają się głównie małe państwa wyspiarskie m.in. Tuvalu, Kiribati i Malediwy, które są najbardziej narażone na zmiany klimatu i zatonięcie w wyniku podwyższenia się poziomu oceanów. Arabia Saudyjska, wspierana przez Chiny i Indie, zablokowała jednak dalsze rozmowy w tej kwestii, używając argumentów proceduralnych. Zdaniem Harjeeta Singha z organizacji ActionAid sprzeciw ze strony mocarstwa paliwowego jest „zrozumiały”, przy czym w przypadku Chin i Indii gra toczy się o coś innego – o prawo do rozwoju.
Podczas obrad pojawiły się także pozytywnie sygnały. Na przykład Maroko i Etiopia przedstawiły krajowe plany ochrony klimatu po roku 2020 (ang. INDC – Intended Nationally Determined Contributions). Maroko, gospodarz szczytu klimatycznego w 2016 roku, zobligowało się do redukcji emisji gazów cieplarnianych o 32 procent do roku 2030 w odniesieniu do BAU (ang. business-as-usual level), czyli poziomu emisji prognozowanego na 2030 przy założeniu braku działań redukcyjnych. 19 procent z tego stanowią zobowiązania warunkowe, uzależnione od pomocy finansowej ze strony państw wysoko uprzemysłowionych. Maroko jest pierwszym krajem, które w swoim INDC dąży do zmniejszenia dotacji w obszarze paliw kopalnych. Z kolei Etiopia zadeklarowała (warunkowe) zmniejszenie emisji o przynajmniej 64 procent do 2030 roku względem obecnych trendów. Propozycje te stoją w znacznym kontraście do słabych celów takich państw jak Kanada czy Japonia. Oczekuje się, że Chiny przedstawią swój plan jeszcze w tym miesiącu, natomiast Indie prawdopodobnie przed ostatnim terminem, jakim jest 1 października.
Komentując wtorkową deklarację grupy G7 o dekarbonizacji globalnej gospodarki do końca wieku oraz wciąż za mały wysiłek najbogatszych krajów, Godwin Ojo z organizacji Environmental Right Action Nigeria stwierdził: „Dla nas sprawa nie dotyczy roku 2020, 2030 czy też 2100, jak chce G7. Dla nas istotne są oddziaływania, którym musimy stawiać czoła już dziś, oraz transformacja, dla której wsparcia potrzebowaliśmy wczoraj”.
Kolejne negocjacje ONZ odbędą się w Bonn od 31 sierpnia do 4 września oraz od 19 do 23 października.
Źródła:
1) Oficjalna strona internetowa UNFCCC wraz z opublikowanymi na niej dokumentami: unfccc.int
2) Informacja prasowa Climate Action Network (CAN): Civil Society Reactions: UN Climate Negotiations close in Bonn
3) RTCC: China, India reject calls for tougher climate goal at UN talks
4) RTCC: UN to present new ‘streamlined’ climate text in July
5) Tree Alerts: Negotiators told to ‘hit the accelerator’ as climate talks inch forward
6) Informacja prasowa Pan African Climate Justice Alliance (PACJA)
Zdjęcie: UNFCCC