Konsekwencje decyzji premiera Polski

Konsekwencje decyzji premiera Polski

Konsekwencje decyzji premiera Polski


13 grudnia 2019

Konkluzje Rady Europejskiej wcale nie pokazują siły Polski, tylko naszą negocjacyjną słabość. Planem rządu na szczyt było opóźnienie decyzji, tymczasem reszta krajów członkowskich wyraźnie pokazała, że ruszają do przodu bez nas – komentuje Urszula Stefanowicz, ekspertka Koalicji Klimatycznej.

Narracja prezentowana przez premiera, że możemy realizować cel neutralności klimatycznej w swoim tempie i osiągnąć go później, nie jest prawdziwa. Nie chcieliśmy przyjąć na siebie zobowiązania do 2050 roku, ale Rada wróci do tematu w czerwcu. Nie jest to więc równoznaczne z trwałym zwolnieniem z realizacji celu. Wszyscy wiedzą, że przez najbliższe pół roku nie zmieni się wiele, jeśli chodzi o nasze możliwości technologiczne, społeczne czy finansowe. Mogą natomiast zapaść decyzje dotyczące unijnego budżetu. Polski rząd liczy, że uda nam się uzyskać więcej pieniędzy, ale to bardzo ryzykowna taktyka. Nasze szanse na kolejne oferty zwiększania wsparcia wcale dzięki temu nie wzrosły. Mechanizm Sprawiedliwej Transformacji to nie forma rekompensaty tylko narzędzie wsparcia działań służących szybszej realizacji konkretnego celu. Jeśli i tak nie zamierzamy go realizować, to dlaczego mamy dostawać na to pieniądze?

Brak jednomyślności zaszkodził UE na forum międzynarodowym. Z pewnością nie pozostał niezauważony na szczycie klimatycznym COP25 dobiegającym końca w Madrycie, gdzie rozmowy weszły w najtrudniejszy etap rozstrzygania kwestii spornych. Unia Europejska chce być w negocjacjach międzynarodowych postrzegana jako lider, ale dzisiejsza decyzja, świadczy o tym, że przynajmniej jedno państwo nie wie, co bycie liderem tak naprawdę oznacza. Postawa Polski utrudni UE przekonywanie innych państw do podnoszenia celów w przyszłym roku, a szczególnie podczas specjalnego szczytu UE-Chiny zaplanowanego na wrzesień 2020 roku.

To nie ociepli naszych stosunków z innymi państwami UE. Reszta państw członkowskich i Komisja Europejska wyraźnie pokazywały gotowość do ustępstw, m.in. w sprawie neutralności technologicznej i Funduszu Sprawiedliwej Transformacji. Nasze uporczywe kontestowanie czegoś, co w świetle posiadanej wiedzy, m.in. z raportów IPCC, jest jedyną drogą do ochronienia obywateli przed najgorszymi skutkami zmiany klimatu, sprawi tylko, że znajdziemy się na marginesie unijnej polityki. Skoro nie udało się przekonać nas merytorycznymi argumentami, Komisja Europejska i kraje progresywne zaczną szukać sposobów by obchodzić opór Polskiego rządu. Pamiętajmy, że wiele decyzji na poziomie UE jest podejmowanych większością głosów, a nie jednomyślnie. Odpowiedzialnym, odważnym i rozsądnym podejściem byłoby zaakceptowanie celu i kontynuowanie rozmów o zwiększeniu potrzebnego nam wsparcia w duchu współpracy.

Nauka informuje nas, że jako rozwinięty region świata powinniśmy osiągnąć neutralność klimatyczną nawet wcześniej, najlepiej około 2040 roku, a do tego pomóc w dążeniu do niej krajom najsłabiej rozwiniętym. Tymczasem polski rząd zdaje się wierzyć, że najlepszą taktyką jest granie na zwłokę. W rzeczywistości uczyni to tylko niezbędne przemiany trudniejszymi, bo zaczniemy je później, w trudniejszych warunkach i będziemy musieli przeprowadzić je szybciej.