W spotkaniu wzięli udział dr Andrzej Kassenberg, prezes Instytut na rzecz Ekorozwoju, Izabela Kielichowska, Energy Policy Director CEE w firmie GE, prof. dr hab. Tadeusz Skoczkowski z Politechniki Warszawskiej, Cezary Lejkowski, dyrektor Departamentu Klimatu i Energii we Wrocławskim Centrum Badań Eit Plus, pełniący jednocześnie funkcję koordynatora regionalnego odpowiedzialnego za Polskę i Czechy w Climate-KIC oraz Janusz Turski ze Stowarzyszenia Papierników Polskich, będący też członkiem Forum CO2.
Opiekunem merytorycznym był dr hab. inż. Zbigniew M. Karaczun, profesor nadzwyczajny w Katedrze Ochrony Środowiska Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie i ekspert Koalicji Klimatycznej. Debatę moderował znany dziennikarz ekonomiczny związany z Polskim Radiem, Wiktor Legowicz.
„Musimy zrobić wszystko, aby przestano nas postrzegać jako hamulcowego europejskiej polityki klimatycznej. Już trzykrotnie wetowaliśmy podjęcie decyzje w tym obszarze! Spowodowało to, że nasi partnerzy w Unii Europejskiej zaczęli nas lekceważyć. Tworzą nowe propozycje w taki sposób, że omijają ewentualne zagrożenie związane z naszym weto. Dziś powinniśmy zastanowić się przede wszystkim nad tym, w jaki sposób przełożyć cele europejskie na cele krajowe’ - rozpoczął dyskusję Zbigniew Karaczun.
„Polityka klimatyczna jest w Polsce tematem niepoprawnym politycznie, a powinna być jednym z priorytetowych, gdyż dotyczy przyszłości naszego kraju, którą trzeba zaplanować już teraz” – ocenił podczas debaty prof. Tadeusz Skoczkowski. „Mam nadzieję, że nasze dzisiejsze spotkanie zapoczątkuje prawdziwe społeczne konsultacje na różnych szczeblach” – dodał dr Andrzej Kassenberg.
Zdaniem Tadeusza Skoczkowskiego nawet jeżeli opracujemy dobry program przełożenia tych celów to będziemy mieć problem ze znalezieniem adresata takiego programu. - Mamy prawo bronić swoich interesów w kwestiach związanych z energetyką, ale nie przygotowujemy się do zmian, które nadchodzą w tej dziedzinie. W Polsce politykę klimatyczną traktuje się w kategoriach wiary. Politycy się jej boją, a ona naprawdę jest sposobem na unowocześnienie całej Europy, w tym oczywiście polskiej gospodarki i wprowadzenie innowacyjności technologicznej.
„Dla inwestorów, którzy mieliby budować nowe moce energetyczne, jedną z najważniejszych kwestii i najlepszych zachęt do finansowania właśnie w ten sektor gospodarki jest precyzyjne i przejrzyste prawo, a także jasno określone cele rozwoju tego sektora. Jest to ważne, gdyż proces inwestycyjny w ten typ działalności wynosi od kilku do nawet 30 lat. Bardzo dobrze, że rozpoczęła się dyskusja na temat celów 2030 i koniecznie trzeba popatrzeć na nasze podwórko zwłaszcza w sektorze energetyki, który może przynieść nawet 70% redukcji gazów cieplarnianych w Polsce przy realnych oszczędnościach lub niewielkich kosztach rzędu od 6 do 10 euro za oszczędzoną tonę CO2 w zależności od metodologii” – tłumaczyła Izabela Kielichowska.
„Mamy cele, które zaproponowała właśnie biała księga i dostaniemy środki na ich wprowadzenie w życie. Polska stoi dziś przed wyjątkową szansą rozwoju właśnie w kierunku zielonej gospodarki, co nie tylko stworzy nowe miejsca pracy, ale także poprawi komfort życia wszystkich mieszkańców. Powinniśmy korzystać z przykładów, które na świecie już funkcjonują, jak np. w Skandynawii, czy Niemczech. Tam od wielu lat wprowadza się rozwiązania bazujące na zielonych technologiach. Czy oni to robią tylko dlatego, że taka jest wola polityczna? Oczywiście że nie! Proponowane rozwiązania są bowiem korzystne dla rozwoju gospodarczego, a dzięki nim ludziom po prostu lepiej się żyje. Korzysta na tym całe społeczeństwo, więc dlaczego nie wprowadzić takich rozstrzygnięć także w Polsce! Wprowadzanie zielonych technologii nie ograniczy się tylko na Europie. Pomału będą się one upowszechniać się na całym świecie. Warto, aby Polska grała w tych zmianach jedną z głównych ról i była ich liderem na polu międzynarodowym. Wpływajmy na polityków, aby wzięli to wszystko pod uwagę, zwłaszcza, że zbliżają się wybory” – przekonywał Cezary Lejkowski.
„Przedsiębiorcy przemysłowi w Polsce chcą uczestniczyć w wysiłku na rzecz redukcji emisji CO2. Nie jest to pusty frazes, jego podstawą są konkretne wyliczenia. Rezultaty są często o wiele lepsze niż w innych krajach europejskich. Odnosząc się bezpośrednio do celów 2030 cieszę się, że w tym samym dniu Komisja Europejska opublikowała dokument dotyczący rozwoju przemysłu zatytułowany „Renesans przemysłu w Europie”. Możliwe jest więc zintegrowane podejście do spraw związanych z ochroną środowiska naturalnego i rozwoju gospodarczego. Beneficjentem tych rozwiązań będzie całe społeczeństwo łącznie z przemysłem” – opowiadał Janusz Turski.
Debatę zakończył prezes Instytutu na rzecz Ekorozwoju Andrzej Kasseneberg. „Czas do 2030 roku należy traktować jako okres przejściowy w budowaniu niskoemisyjnej gospodarki. Nie możemy jednak do niej dojść bez stworzenia długofalowej strategii i to nie tylko energetycznej, ale obejmującej całą gospodarkę, związanej z budowaniem społeczeństwa obywatelskiego i wielu innych kwestii, które powinny zostać poddane szerokiej debacie publicznej. Mam nadzieję, że nasze dzisiejsze spotkanie zapoczątkuje prawdziwe społeczne konsultacje na różnych szczeblach”.