– Dobrze, że prezydent Joe Biden zrealizował tę wyborczą obietnicę i potwierdził tym samym świadomość odpowiedzialności, jaka spoczywa na Stanach Zjednoczonych. Będzie jednak musiał w najbliższym czasie podjąć wiele kolejnych decyzji, nie tylko odwracających zniszczenia pozostawione w polityce klimatycznej i generalnie w regulacjach prośrodowiskowych przez poprzednika, ale też gwarantujących gwałtowne przyśpieszenie redukcji emisji oraz adaptacji w USA. Musi także powrócić do wspierania procesów międzynarodowych i działań w państwach najsłabiej rozwiniętych, które samodzielnie nie obronią się przed najpoważniejszymi skutkami zmiany klimatu – zaznacza Urszula Stefanowicz, ekspertka Koalicji Klimatycznej.
– W Stanach Zjednoczonych, tak jak i na całym świecie, także w Polsce, jest już bardzo wielu ludzi świadomych tego, że już znaleźliśmy się w stanie kryzysu i ścigamy się z czasem, by uniknąć katastrofy i dlatego wszystkie nasze działania muszą sprzyjać realizacji priorytetu ochrony klimatu, oczywiście w sposób sprawiedliwy społecznie, chroniący prawa człowieka. Nadal jednak musimy dążyć do pełniej akceptacji tego podejścia do rozwoju przez całe społeczeństwa. W USA jest ono głęboko podzielone, w Polsce sytuacja jest zresztą dość podobna. Tymczasem, by skutecznie przełożyć cele Porozumienia Paryskiego na działania, na wszystkich poziomach, od międzynarodowego, przez krajowy, po lokalny, potrzebna jest akceptacja i poparcie całej klasy politycznej, środowisk biznesowych, naukowych, pozarządowych, całego społeczeństwa. To jest dziś nasze największe wyzwanie – dodaje Stefanowicz.
Stany Zjednoczone są drugim po Chinach największym emitentem gazów cieplarnianych.