– Ze strony środowisk naukowych słyszymy “każdy ułamek stopnia ma znaczenie”, a od polityków i dyplomatów dostajemy dobrze już znaną mieszankę komunikatów - samozadowolenia z własnych “sukcesów”, obniżania oczekiwań, wymówek. Najbardziej zdeterminowani, by osiągnąć prawdziwy postęp na COP26 są przedstawiciele krajów najsłabiej rozwiniętych i w największym stopniu narażonych na ryzyka klimatyczne. To ich głos przede wszystkim powinien się przebić, ale ich niezbyt silna pozycja w negocjacjach, pogłębiona przez nierówny dostęp do rozmów na skutek około-pandemicznych regulacji, zmniejsza ich szanse. Dlatego do nas, jako do przedstawicielek i przedstawicieli społeczeństwa obywatelskiego należy przypominanie wszystkim decydentom, w tym także z Polski, o tym, że podstawą rozmów powinna być sprawiedliwość międzynarodowa i międzypokoleniowa. Podkreślanie, że sprawiedliwa transformacja oznacza nie tylko dbanie o los górników czy pracowników energetyki opartej na paliwach kopalnych lub przemysłu motoryzacyjnego, ale też ochronę nas wszystkich przed tragicznymi konsekwencjami zaniechania, niepodjęcia na czas koniecznych kroków – Urszula Stefanowicz z Polskiego Klubu Ekologicznego Okręgu Mazowieckiego, ekspertka Koalicji Klimatycznej.
– Jednym z ważnych tematów negocjacji przybliżających nas do dekarbonizacji będzie artykuł 6. Porozumienia Paryskiego, wynegocjowanego w 2015 r. Wedle niego, przywódcy mają za zadanie określić sposób zestrojenia ze sobą krajowych rynków uprawnień do emisji dwutlenku węgla, a w efekcie stworzyć podstawy globalnego systemu handlu uprawnieniami do emisji. Sprawa zdominowała ostatnie rozmowy klimatyczne w Madrycie w 2019 r., jednak zakończyła się (zaledwie) dziewięcioma projektami tekstów. Pomimo, że ten COP powinien dotyczyć kwestii finansowych, ambicji i utrzymywania 1,5 st.C przy życiu, doprecyzowanie artykułu 6, może okazać się istotnym krokiem naprzód. Rząd Wielkiej Brytanii uznał, że rozwiązanie problemu jest kluczowym celem w Glasgow, uznając, że kilka krajów zamierza wykorzystać rynek węgla, aby pomóc im osiągnąć cele klimatyczne na 2030 r. Chiny, które niedawno stworzyły własny system handlu uprawnieniami do emisji dwutlenku węgla, oraz Rosja, która liczy na wykorzystanie swoich zasobów leśnych do sprzedaży kredytów węglowych, również wykazują rosnące zainteresowanie zawarciem umowy – zaznacza Maciej Wereszczyński ze Związku Stowarzyszeń Polska Zielona Sieć, ekspert Koalicji Klimatycznej.
Ekspert Koalicji Klimatycznej dodaje, że zmiany mogłoby pomóc w szybszej dekarbonizacji, wspierając inwestycje z jednego kraju do drugiego oraz zmniejszając koszty redukcji emisji poprzez handel emisjami po najbardziej opłacalnej cenie. – Zatem wspólny rynek emisji umożliwiłby krajom finansowanie projektów przyczyniających się do redukcji emisji w krajach ościennych i włączanie unikniętych w ten sposób emisji we własnych celach klimatycznych – podsumowuje Wereszczyński.
– Kluczowe znaczenie dla odbudowy zaufania do całego procesu będzie rozwiązanie w końcu kwestii finansowych. Państwa rozwinięte muszą zapewnić środki na podejmowanie działań wszędzie tam, gdzie są one potrzebne. I muszą być to środki na ograniczanie emisji i adaptację, a także na radzenie sobie z katastrofami nasilającymi się już teraz w różnych częściach świata na skutek kryzysu klimatycznego – dodaje ekspertka Koalicji Klimatycznej Urszula Stefanowicz.
W aktualnościach na stronie głównej znajdą Państwo więcej komentarzy przedstawicielek i przedstawicieli Koalicji Klimatycznej na temat COP26.
Photo by Markus Spiske on Unsplash