Projekt ustawy o rynku mocy zakłada wprowadzenie mechanizmu wspierającego wysokoemisyjną energetykę węglową poprzez „stworzenie silnych zachęt ekonomicznych do budowy, utrzymywania i modernizacji jednostek wytwórczych oraz do zarządzania zużyciem energii u odbiorców”. Zgodnie z Oceną Skutków Regulacji (OSR) proponowanych przepisów[1] zakładany roczny koszt rynku mocy wyniesie w 2021 roku 4,1 mld zł, a w 2026 roku – 5,1 mld zł i będzie sukcesywnie rosnąć w kolejnych latach. Według propozycji Ministerstwa Energii koszty te w największym stopniu poniosą małe i średnie przedsiębiorstwa (1,7 mld zł w 2021 roku, 2,2 mld zł w 2026 roku) oraz gospodarstwa domowe (1,4 mld zł w 2021 roku i 1,7 mld zł w 2026 roku).
Projekt ustawy zakłada bowiem wprowadzenie nowej opłaty od 2021 roku (tj. od pierwszego roku dostaw mocy), która ma być pobierana za dostępność mocy w Krajowym Systemie Elektroenergetycznym (KSE). Wysokość opłaty mocowej dla gospodarstwa domowego szacuje się na 130 zł w 2021 roku (10,83 zł miesięcznie) i ponad 150 zł w 2026 (12,50 zł miesięcznie).
Na wprowadzeniu rynku mocy najbardziej stracą najubożsi, którzy otrzymują dodatek energetyczny. Osoby samotne obecnie dostają miesięcznie 11,29 zł takiego dodatku, zatem po odliczeniu 10,83 zł opłaty mocowej zostanie im 0,46 zł pomocy państwa. Czteroosobowej rodzinie, która uzyskuje 15,68 zł, pozostanie 4,85 zł reszty, a liczniejszym gospodarstwo domowym – 7,98 zł. Bieżący udział kosztów zakupu energii w budżetach przedsiębiorstw i gospodarstw domowych należy do najwyższych w Europie, co powoduje, że skala ubóstwa energetycznego w Polsce jest ogromna i zalicza się do największych w Unii Europejskiej[2].
„Wprowadzenie opłaty mocowej podniesie wydatki na energię elektryczną o około 8-10% w skali roku dla przeciętnej polskiej rodziny. Zwiększy się również ubóstwo energetyczne, które dotknie dodatkowo prawie 54 000 osób. To liczba odpowiadająca populacji Ostrołęki czy Białej Podlaskiej” – podkreśla Dominik Owczarek, analityk w Instytucie Spraw Publicznych.
Według eksperta proponowana przez rząd zmiana w największym stopniu dotknie gospodarstwa jednoosobowe, emerytów oraz osoby mieszkające w budynkach wielorodzinnych, szczególnie w dużych miastach. Może to doprowadzić do odczuwalnych strat społecznych.
Ponadto, wzrost kosztów zakupu energii dla odbiorców końcowych negatywnie wpłynie na konkurencyjność polskiej gospodarki, zwłaszcza małych i średnich przedsiębiorstw, które za 4 lata będą zmuszone płacić o 520 złotych więcej za prąd rocznie. W perspektywie kolejnych 5 lat wydatki wzrosną o 625 złotych. Niestety wspomniane podwyżki prawdopodobnie nie przyczynią się do poprawy jakości świadczonych usług elektroenergetycznych.
Proponowany rynek mocy ma w istocie sprowadzać się do finansowania – z pieniędzy odbiorców – inwestycji w nieefektywne kosztowo, wielkoskalowe, konwencjonalne jednostki wytwórcze. Nie rozważa natomiast możliwości obniżenia kosztów dostawy energii elektrycznej przy pomocy alternatywnych, bardziej dostosowanych do zmieniającego modelu systemu elektroenergetycznego, technologii wytwarzania, dostarczania lub magazynowania energii (takich jak zdecentralizowane źródła odnawialne, wykorzystywanie lokalnego bilansowania lub rozwijanie połączeń transgranicznych).
„Krajowy sektor elektroenergetyczny nie zapewnia bezpieczeństwa energetycznego, a niska jakość usług jest barierą dla rozwoju innowacyjnych technologii i realizacji nowych inwestycji, zwłaszcza na terenach wiejskich. Wszystko to wskazuje na konieczność pilnej modernizacji i reformy rynku energii w Polsce, jednak projekt ustawy w zaproponowanym przez rząd kształcie nie poprawi jakości usług energetycznych i bezpieczeństwa dostaw. Wymaga bowiem daleko idących zmian” – podsumował dr hab. Zbigniew Karaczun, prof. SGGW, ekspert Koalicji Klimatycznej.
Przypisy:
[1]
http://legislacja.rcl.gov.pl/docs//2/12292758/12396022/12396023/dokument260355.pdf[2] Owczarek D., Miazga A., 2015: Ubóstwo energetyczne w Polsce. wyd. Instytut na Rzecz Ekorozwoju, Warszawa.