Andrzej Kassenberg, prezes Instytutu na rzecz Ekorozwoju zwrócił uwagę na to, że Polska marnotrawi możliwości efektywności energetycznej i perspektywy oszczędzania energii. Nasz kraj nie wdraża również dyrektyw m.in. o charakterystyce energetycznej budynków, a stosowane standardy energooszczędności są w dalszym zbyt liberalne. Jego zdaniem, przy odpowiedniej motywacji do oszczędności energii i wsparciu projektów o najwyższym potencjalne efektywności, może się okazać, że nie trzeba wydawać wielkich pieniędzy na nowe wielkie elektrownie.
Marcin Stoczkiewicz z Fundacji ClientEarth Poland zaprezentował skutki wieloletnich zaniedbań we wdrażaniu prawa UE. Zespół prawników ClientEarth przeanalizował, jak przebiega wdrażanie kluczowych dyrektyw klimatyczno-energetycznych UE. Okazuje się, że spośród 11 przeanalizowanych dyrektyw, tylko jedna została zaadaptowana do prawa polskiego w wymaganym terminie. Pozostałe zostały transponowane ze znacznym opóźnieniem, w szczątkowej formie, z błędami lub proces ich adaptacji nie został zakończony.
Tobiasz Adamczewski z WWF Polska podkreślił, że ustawa o odnawialnych źródłach energii (OZE) powstaje już trzeci rok, a w tym czasie do współspalania biomasy obywatele dopłacili 7 mld zł. Ponadto, w projekcie ustawy o OZE nie ma wsparcia dla energetyki obywatelskiej, jest za to wsparcie dla wielkich firm.
Zdaniem Julii Michalak z organizacji CAN Europe, Polska na arenie unijnej jest izolowana i ma opinię hamulcowego. Unia przestała już zwracać uwagę na polskie weto w polityce klimatycznej. Ponadto, w przeciwieństwie do pozostałych krajów, rząd Polski w dalszym ciągu nie ma pomysłu, jak wydać środki ze sprzedaży uprawnień do emisji CO2.
Eksperci zgodnie ocenili, że jeżeli do maja 2015 roku nie będzie gotowego projektu globalnego porozumienia i zbliżenia stanowisk 193 krajów w sprawie wysokich celów ograniczania emisji, Polska może być postrzegana jako państwo, które nie poradziło sobie z wyzwaniami prezydencji.
Oto najważniejsze „grzechy" polskiej polityki klimatycznej według Koalicji Klimatycznej:
Grzech 1: „Upór” – uzależnienie od węgla
Polska energetyka jest w 90% uzależniona od węgla, którego wydobycie przynosi nieodwracalne szkody w środowisku, a jego spalanie emituje toksyczne dla zdrowia związki chemiczne. Pomimo tego rząd wciąż uporczywie forsuje kolejne inwestycje węglowe – nowe kopalnie odkrywkowe oraz bloki węglowe, które zablokują rozwój nowoczesnej, czystej energetyki na kolejne kilkadziesiąt lat.
Polityka energetyczna rządu nie uwzględnia całkowitych kosztów wykorzystania węgla – środowiskowych, społecznych, ekonomicznych czy bezpieczeństwa energetycznego państwa. Wszyscy płacimy, np. własnym zdrowiem za spalanie tego najbrudniejszego, nieodnawialnego surowca energetycznego. Jednak nawet pomijając koszty zewnętrzne, polski węgiel przegrywa konkurencję cenową z zagranicznym, w efekcie coraz więcej węgla elektrownie importują, głównie z Rosji, Stanów Zjednoczonych i Czech.
Grzech 2: „Lenistwo” – zaniechania we wdrażaniu unijnego prawa
Przez zaniedbania rządu, w Polsce nie dokonano pełnego wdrożenia najważniejszych dyrektyw Unii Europejskiej (UE) służących ochronie klimatu. W efekcie Polsce grożą gigantyczne kary, rzędu kilkuset tysięcy euro za każdy dzień zwłoki. Są to także niewykorzystane szanse polskiej gospodarki. Zaniedbania polskich władz mogą nas drogo kosztować!
Zespół prawników fundacji ClientEarth Poland przeanalizował, jak przebiega wdrażanie najważniejszych dyrektyw klimatyczno-energetycznych UE. Okazuje się, że spośród 11 dyrektyw tylko jedna została zaadaptowana do prawa polskiego w wymaganym terminie. Pozostałe zostały transponowane ze znacznym opóźnieniem, w szczątkowej formie, z błędami lub proces ich adaptacji nie został zakończony.
Grzech 3: „Obojętność” – brak skutecznego systemu wsparcia dla odnawialnych źródeł energii
Aktualny system wsparcia promuje współspalanie – technologię szkodliwą z punktu widzenia ochrony środowiska i „odnawialności zasobów", z której korzystają głównie koncerny węglowe. Rozwój OZE jest blokowany, szczególnie dla obywateli, którzy zamierzają wziąć udział w produkowaniu czystej energii. Producenci odnawialnych źródeł energii zmagają się z biurokracją, niskimi cenami zielonych certyfikatów oraz niepewnością odnośnie systemu wsparcia dla odnawialnych źródeł w przyszłości. Rząd nie ma spójnej wizji rozwoju rynku OZE ani propozycji stabilnych systemów wsparcia, za to bardzo często wprowadza zmiany w propozycjach nowych przepisów. Destabilizuje polski rynek OZE i hamuje jego rozwój, w tym powstanie nowych miejsc pracy, inwestycje i bezpieczeństwo energetyczne. Podtrzymuje tym samym uzależnienie Polski od nieodnawialnych surowców, również tych sprowadzanych spoza granic naszego kraju.
Grzech 4: „Marnotrawstwo” – brak poprawy efektywności polskiej gospodarki
Polacy mogliby, żyjąc na tym samym poziomie, zużywać trzykrotnie mniej energii, a tym samym płacić znacznie mniejsze rachunki. Polska gospodarka jest jedną z najbardziej energochłonnych w Europie, jeśli chcemy być konkurencyjni musimy znacznie efektywniej wykorzystywać energię. Po prostu nie stać nas marnowanie energii!
Pomimo wielu deklaracji rząd niewiele robi w kwestii poprawy efektywności energetycznej. Nasza gospodarka na tym traci, bo poprawa efektywności energetycznej oznacza oszczędności, wzrost innowacyjności gospodarki i nowe, lokalne miejsca pracy, a także wyższy komfort życia obywateli. Korzyści z poprawy efektywności jest więc wiele, a poniesione w związku z tym koszty zwracają się bardzo szybko!
Grzech 5: „Krótkowzroczność” – niewykorzystanie szans, które oferuje europejska polityka klimatyczna
Politycy wzajemnie obwiniają się dziś o to, kto podpisał pakiet klimatyczno-energetyczny. Tymczasem dzięki niemu polska energetyka może stać się bardziej innowacyjna i konkurencyjna. Zostało już niewiele czasu, aby na tym skorzystać. Dwa razy nie dostaniemy tej samej szansy.
Pakiet klimatyczno-energetyczny oznacza, że już od tego roku do polskiego budżetu wpływać będą dodatkowe środki finansowe szacunkowo od 24 do 45 mld złotych w latach 2013 – 2020. Żaden z polityków o tym głośno nie powiedział, bo zamiast środki te przeznaczyć na programy oszczędzania energii i wsparcia OZE, rząd planuje łatać nimi dziurę budżetową. W tym samym czasie Polska blokuje politykę klimatyczną UE. Jest to jednak działanie krótkowzroczne i nieskuteczne. Pomimo naszego sprzeciwu nadal Komisja pracuje nad unijnymi celami klimatyczno-energetycznymi do roku 2030, a Polska traci szansę na „specjalne" traktowanie w nowej polityce. Jeśli chcemy być uważani za partnera w unijnej debacie, powinniśmy konstruktywnie zaangażować się w dyskusje na temat celów i instrumentów polityki klimatycznej do 2030 roku.
Grzech 6: „Bezmyślność” – szczyt klimatyczny COP19 dla klimatu, czy dla węgla?
Już 11 listopada rozpocznie się w Warszawie COP19. Polska, jako gospodarz powinna być poza wszelkimi podejrzeniami, jeżeli chodzi o chęć osłabienia wyników konferencji. Tymczasem jest wręcz przeciwnie, przedstawiciele polskiego rządu będą obecni równocześnie na Szczycie Węglowym, co stawia nas w dwuznacznej sytuacji.
Już wkrótce oczy całego świata będą zwrócone na Polskę. Ich uwadze nie ujdzie fakt, że w tym samym czasie odbędzie się w Warszawie Szczyt Węgla i Klimatu organizowany przez Światowy Związek Węglowy (World Coal Association – WCA). Fakt, że oba te wydarzenia odbywają się w tym samym czasie, można traktować jak bezmyślność lub też działanie z premedytacją.
Podczas Szczytu Klimatycznego rząd nie powinien jednocześnie promować wielkich koncernów reprezentujących lobby węglowe, wiedząc że to spalanie węgla w znacznej mierze przyczynia się do pogorszenia sytuacji klimatycznej. W rezultacie postawa polskich władz przypomina historię doktora Jekylla i Pana Hyde'a. Z jednej strony mamy resort odpowiedzialny za przygotowanie szczytu klimatycznego, z drugiej w łonie tej samej ekipy rządzącej jest ministerstwo, które wspiera szczyt węglowy.
Grzech 7: „Arogancja” – polityka klimatyczna jako zło konieczne
Skutki zmian klimatu są dostrzegalne w Polsce już dziś – wzrost liczby huraganów i gradów. Przedłużające się okresy suszy, przerywane gwałtownymi deszczami prowadzącymi do powodzi i podtopień. Tymczasem polscy politycy wciąż próbują wmówić obywatelom, że nauka się myli i zmiany klimatu nie są wynikiem działań człowieka, a w związku z tym nie trzeba obniżać emisji gazów cieplarnianych. Taka postawa to nie tylko skrajna ignorancja, ale także zwyczajna arogancja.
Zamiast określić jakie działania w zakresie ochrony klimatu będą dla Polski korzystne i je wdrażać, politycy marnują czas na wymyślanie argumentów dlaczego nie powinniśmy tego robić. To postawa nieliczenia się z nikim i niczym na zasadzie: „po nas choćby potop".
Rząd Polski nie ma żadnej własnej strategii działań na rzecz ochrony klimatu, które mogłaby zaprezentować swoim partnerom z Unii Europejskiej. Jego polityka nie ma wsparcia innych krajów członkowskich. Przyjęta w 2003 roku Polityka klimatyczna Polski jest dokumentem martwym, jej cele i planowane dla ich realizacji instrumenty nie są wdrażane. Brak jest rzetelnych opracowań rządowych, analizujących skutki i korzyści wynikające z głębokiej redukcji emisji gazów cieplarnianych.