Wynika z niej, że zamiana budowy dwóch nowych bloków elektrowni Opole na wieloletni program termomodernizacji domów jednorodzinnych i gospodarstw rolnych oraz wyposażenie ich w urządzenia odnawialnych źródeł energii (OZE), doprowadziłaby do wyprodukowania o 60% więcej energii i prawie 6-krotnie większą redukcję emisji CO2 przy większej rentowności inwestycji.
W swojej ekspertyzie, prof. Popczyk wylicza również negatywne konsekwencje realizacji inwestycji. Ekspert podkreśla, że budowa nowych bloków elektrowni Opole oznacza uzależnienie Polski od importu węgla kamiennego na wiele lat. Projektowane bloki są ponadto zbyt duże, aby dobrze funkcjonować w polskim systemie elektroenergetycznym. Skala wydatków i rozmiar nowych bloków przyczyni się również do utrwalenia hegemonii wielkich wytwórców energii na rynku.
Inwestycja od lat budzi emocje polityków, branży energetycznej, rynków finansowych, a także obywateli. W wypowiedziach Premiera elektrownia stała się wręcz symbolem „nawrócenia” Polski na węgiel i determinacji rządu we wspieraniu nowych inwestycji w elektroenergetyce węglowej. Mieszkańcy Opola liczą, że budowa bloków stworzy nowe miejsca pracy oraz rozbudzi lokalną przedsiębiorczość. Tymczasem według analizy, te same środki pozwoliłyby na sfinansowanie termomodernizacji 200 tys. domów jednorodzinnych, 10 tys. gospodarstw małych i średnich oraz 500 gospodarstw wielkotowarowych, a także wyposażenie ich w ogniwa fotowoltaiczne; mikro-wiatraki, mikrobiogazownie lub biogazownie rolniczo-utylizacyjne.
- Przywiązanie do koncepcji rozbudowy Elektrownie Opole jest tym bardziej szkodliwe, że obecnie istnieje wiele innych sposobów osiągnięcia tych samych celów. Odpowiadają one na potrzebę zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego Polski i przynoszą szereg korzyści, istotnych z punktu widzenia całego kraju. Dlatego Polskie Inwestycje Rozwojowe należałoby wykorzystać nie do wspierania inwestycji w energetykę wielkoskalową, ale do pobudzenia wielkiego programu absolutnie niezbędnej rewitalizacji energetycznej zasobów mieszkaniowych. – podkreśla profesor Jan Popczyk.